niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 2


Patrzył na nią z góry i choć starał się przybrać jak najmilszy wyraz twarzy, wiedział, że wciąż ją przerażał.
- J-ja... - jąkała się.
Choć ona widziała tylko zarys jego postury, on widział ją idealnie całą. I chłonął ją wzrokiem, jakby zaraz miała zniknąć.
Usłyszał jak głośno przełknęła ślinę.
Ona bała się jego.
On bał się, że znów ją przestraszy.
- Ja... musiałam odpocząć. - powiedziała cicho.
Harry podskoczył w duchu z radości. A więc jednak! Odezwała się!
A ona wciąż się go bała. Wytwarzał wokół siebie dziwną aurę, która odpychała. Był zimny, a czoło miał zmarszczone... Był na czymś skupiony. Jakby jego myśli walczyły ze sobą w środku, czy być miłym i ujmującym czy ostrym i wrogim. No i był piekielnie wysoki.
Zastanawiała się, dlaczego widzi go tu po raz pierwszy. Nie widziała go wcześniej. Musi być nowy. Ale tak bardzo bała się zapytać o cokolwiek.. Ale z drugiej strony było tu sporo nieznajomych ludzi. Dlaczego siedzi w pokoju właśnie z nim, zamiast, jak to powiedział Ethan, łamać teraz czyjeś naiwne serce? Niee, przecież to nie jest w jej stylu.
- Przyszłaś sama? - zapytał.
Ona jeszcze bardziej wlepiła w niego swoje piwne oczy. Miał taki charakterystyczny głos! I nie tutejszy akcent...
- Nie... Z przyjaciółką. - powiedziała cicho. Courtney, weź się w garść! Odchrząknęła. - A ty?
Zapytała w taki sposób, że jakimś cudem jego czoło złagodniało, a każdy mięsień w jego ciele się rozluźnił. Uspakajała go, nie wiedząc o tym.
- Spencer to mój kuzyn. - powiedział spokojnym tonem.
- Nie widziałam cię nigdy wcześniej w Hapenville. - odważyła się poruszyć ten temat.
- Może dlatego, że przeprowadziłem się dwa dni temu. - odpowiedział zgryźliwie.
I natychmiast tego pożałował, bo zauważył, jak brunetka mocniej ściska materiał pod jej dłońmi ze zdenerwowania. Przeklął się w duchu i postanowił ratować sytuację.
Uniósł dłoń i przetarł czoło, a następnie usiadł obok niej na łóżku. Ona głośno złapała oddech, gdy poczuła nacisk jego ciała na materac. Cała zesztywniała i wbiła wzrok w szafę na przeciwko niej. On natomiast wlepił swoje spojrzenie w profil jej twarzy. Tak bardzo go intrygowała.
Mrugnął oczami. Harry, nie gap się!
- Przeprowadziłem się z Anglii. - powiedział cicho, starając się brzmieć łagodnie, odwracając wzrok.
Ona, gdy poczuła, ze jest wolna od jego spojrzenia, rozluźniła się trochę i odwróciła głowę w jego stronę.
I zaparło jej dech w piersiach. Wyglądał jak anioł. Słodkie, kręcone włosy, zakrywały jego, jak podejrzewała, idealne czoło. Długie rzęsy były skryciem dla niebywale pięknych, zielonych oczu. Usta, pełne, malinowe... A gdy je delikatnie zagryzł, w momencie, gdy na nie patrzyła, miała ochotę jęknąć z zachwytu. Policzki, które skrywały urocze dołeczki. Podbródek, jako zwieńczenie niesamowicie pięknej twarzy. I ten nos... pomyślała, że musiał być niezwykle słodkim chłopcem, gdy był mały, a dodatkowo, że każdy pstrykał go w jego mały nosek. Ale teraz...
Teraz był piekielnie, niebezpiecznie przystojnym i seksownym mężczyzną.
Zauważyła, że uśmiecha się cwanie, patrząc się na swoje dłonie, którymi się bawił. Poprawka : ogromne dłonie.
Dostrzegła kilka wzorków na jego skórze przedramienia.
- Zakochałaś się już? - zapytał, odwracając głowę w jej stronę i wpatrując się w jej oczy.
Oh... Jaki pewny siebie.
Prychnęła krótko. Narcystyczny, arogancki, przystojny, zadufany w sobie, pewnie kobieciarz, pełen seksapilu, ostry i chamski.
Tak oto Harry został skreślony u Courtney.
- Ile masz lat? - zapytała, unosząc jedną brew. Już nie była nieśmiałą, cichą myszką.
- Osiemnaście. - odpowiedział, wciąż z cwanym uśmieszkiem na twarzy.
Nie zmieniali pozycji, więc dzieliło ich od siebie kilkanaście centymetrów.
- Ostatnia klasa liceum? - Court, dlaczego cały czas zadajesz pytania? Przecież już go nie lubisz, co on cię interesuje?
- Tak. - odpowiedział z delikatnym kiwnięciem głową. - A ty?
- Tak samo. - uśmiechnęła się, szczerze! I sama nie mogła w to uwierzyć.
Boże, co ty wlałeś w tego chłopaka, że tak bardzo przyciąga dziewczyny?!
Myśli Courtney zostały przerwane przez wibrację. Wyciągnęła telefon, rażąc siebie i chłopaka po oczach. No właśnie, wciąż nie wiedziała, jak ma na imię...



Ta wiadomość ją zdziwiła. Zmarszczyła czoło. Czyżby jej przybrany brat tu był?
- Coś się stało? - odezwał się chłopak.
- Niee... - odpowiedziała przeciągle i powoli, wymieniając się sms'ami z bratem.


Schowała telefon do kieszeni jeszcze bardziej zdziwiona. Harry drgnął a ona aż podskoczyła ze strachu. Zapomniała o nim.
- Spokojnie, przecież cię nie zabiję. - powiedział, a jego głos przybrał seksowną chrypkę.
Wzięła głęboki oddech.
- Jak masz na imię? - zapytała, skupiając na nim swój wzrok. Odchrząknął.
- Harry. - powiedział, a imię zadźwięczało jej dziwnie w uszach. - I wciąż nie odpowiedziałaś mi na pytanie Courtney.
Chwila! Przecież nie mówiła, jak ma na imię. Ten chodzący bóg seksu był podejrzany.
- Na jakie pytanie? - zapytała, ze stoickim spokojem.
- Przed kim się chowasz? - ponowił pytanie, a na jego twarzy znów pojawił się cwany uśmieszek. I te dołeczki...
- Od dzisiaj przed tobą. - powiedziała odważnie i wstała.
Zauważyła, że miał na sobie niesamowicie seksowną czarną koszulę, opinającą mięśnie. No dobra, ujmijmy to tak : Czy było w tym chłopaku coś, co nie było pociągające?
Oh, no tak... ten narcyzm.
Harry zmarszczył czoło, kiedy usłyszał taką odpowiedź. Przecież już prawie uratował sytuację! No co jest! Wstał i podszedł do niej tak, że musiała unieść głowę wysoko, by przyjrzeć się jego twarzy. Był niesamowicie blisko.
- Co masz na myśli? - wyszeptał.
Courtney głośno przełknęła ślinę, a jej chwilowy objaw pewności siebie zniknął tak szybko, jak się pojawił. Nie wiedziała co odpowiedzieć.
Harry natomiast miał ogromną ochotę zatopić palce w jej długich, brązowych włosach. Mrużył oczy, przyglądając się każdemu calowi skóry brunetki. Była taka piękna...
- Chcę zobaczyć, czy byłbyś w stanie mnie złapać. - również wyszeptała i obróciła się tak szybko, że jej włosy omiotły jego twarz.
Harry zamknął oczy, biorąc głęboki oddech i napawając się zapachem intrygującej dziewczyny. Zanim się otrząsnął, ona była już prawie na parterze. Postanowił za nią pójść. Co z tego, że wiedział, gdzie mieszka, kto jest jej bratem, gdzie pracują jej rodzice, na jakie zajęcia uczęszcza... Nie miał jej numeru! Jak mógł go nie zdobyć, podczas tej piętnastominutowej rozmowy? Przeklął się w myślach.
Zszedł na dół najszybciej jak mógł. Ale nigdzie nie mógł dojrzeć brązowych włosów brunetki. Ludzi była masa. Skąd się ich tyle wzięło? Zaczął przepychać się łokciami, co było banalne, ze względu na jego wzrost. Praktycznie każdy mu ustępował.
Choć szukał dobre pół godziny, nie znalazł jej. Warknął i walnął pięścią o najbliższą ścianę, a z lampy posypały się drobne iskry.

- Co się stało? - zapytała Courtney, chwytając brata za ramię.
Odwrócił się w jej stronę i odetchnął z ulgą, po krótkim przeskanowaniu jej ciała. Zdziwiła się trochę, ale na jej twarzy pozostały niewzruszone emocje.
- Chodźmy stąd, bo i tak nic nie słychać. - powiedział głośno, chwycił ją za rękę i wyprowadził tylnym wyjściem.
Stanęli na brzegu jeziorka, upewniając się, że nikt ich nie podsłucha. Courtney cały czas wlepiała swój wzrok w przestraszone oczy Ethana.
- Czy ktoś wczoraj kręcił się obok naszego domu? - zapytał, najciszej jak potrafił.
Brunetka uniosła w górę jedną brew.
- Oprócz tych trzech kolesi, od których dostałeś w mordę nie wiadomo za co, to raczej nie. - odpowiedziała, krzyżując ręce pod biustem.
Ethan przewrócił oczami i położył swoją dłoń na jej ramieniu.
- Nie o nich mi chodziło. Błagam, przypomnij sobie dokładnie. - powiedział to tak szybko, że niemal syknął.
Courtney starała się odrzucić wszystkie myśli, które krążyły wokół chwil spędzonych z Harrym i skupiła się na poprzednim wieczorze.
Rodzice byli w pracy, więc sama przygotowała sobie kolację. Wpuściła kota do domu, bo zaczął padać deszcz. Przygotowała sobie ubrania do szkoły i zatopiła się w książce. Czuła, że była obserwowana i nie mogła skupić się na treści. Cały czas zerkała na widok za oknem. Wtedy wrócił Ethan. Pijany. I nastąpiła dziwna sytuacja z tymi trzema, dziwnymi facetami, których... twarzy nie rozpoznała. Ale był ktoś jeszcze.
Jej oddech przyśpieszył.
- Tak, ktoś stał obok budki. - wyszeptała roztrzęsiona.

_______________________________

Mam karę na kompa, telefon i w ogóle na życie, więc nie wiem kiedy następny rozdział. To samo tyczy się Frozena. PRZEPRASZAM :(
I jeśli pod tym rozdziałem nie będzie tak z około 10 komentarzy, to wydaje mi się, że nie mam sensu, zeby to dalej pisać ;)


13 komentarzy:

  1. PEWNIE ŻE JEST SENS ŻEBY PISAĆ ! MARTA ( MARTA, PRAWDA??) NO NIE PODDAWAJ SIĘ, ŚWIETNIE PISZESZ I SZKODA BĘDZIE ZAKOŃCZYĆ TO OPOWIADANIE NA 2 ROZDZIALE. BĘDZIE NAWET WIĘCEJ NIŻ 10 KOMENTARZY.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział boski ! Uwielbiam go !

    Harry mega mnie zaintrygował ... Zaczyna się rozwijać akcja :) mam nadzieje, ze twoja kara nie potrwa zbyt długo xx

    OdpowiedzUsuń
  3. KURDE MARTA NOO CO ZNOWU ZROBIŁAŚ, ŻE MASZ KARĘ ? :c
    no dobra do rzeczy... to opowiadanie zdecydowanie różni się od tego o Zaynie i Cherry, czy jest lepsze? Nie wiem, bo to dopiero drugi rozdział ale ogólnie i tak jest świetne. Mam nadzieję że twoja kara szybko minie i dodasz 3 rozdział bo będę musiała pilnie porozmawiać z twoimi rodzicami, jak ci szybko tego szlabanu nie odwołają c :
    Hm, no dobra tyle w temacie. ~ D

    OdpowiedzUsuń
  4. wow, nieźle O.o

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty nawet nie myśl żeby przestać ;* Czytałam sporo tego typu blogów i to jest dopiero drugi, który naprawdę mnie porwał.

    PISZ, A NIE GADASZ PIERDOŁY :*

    OdpowiedzUsuń
  6. suuuuuper, super, super, super ! no właśnie wszystkie te komentarze wyżej powinny cię pobudzić do dalszego pisania a nie że myślisz o zakończeniu :<
    i mam nadzieję że twoja kara szybko minie, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

    DOBRA STARCZY ! Drugi rozdział dopiero a tak się wciągnęłam.. masz talent ! ^^
    myślę że szybko dodasz trzeci rozdział i kara ci też szybko minie. coś ty zrobiła że aż jak sama napisałaś : masz karę na życie?????????????????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. GENIUSZ
      hahaha xd
      fajne opowiadanie, takie inne :)

      Usuń
  8. Boże pisz dalej to jest boskie ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. nono, jest spoko. tylko, żeby to za szybko się nie działo, bo będzie zbyt nudne i oklepane ;)
    życzę powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. fajowe są te smsy :D

    OdpowiedzUsuń