sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 4


Czasami nie wiemy, czy jest sens wstać rano. Czy jest sens iść do szkoły, robić te wszystkie szare, codzienne, monotonne rzeczy i znów kłaść się spać. Czasami szukamy wskazówek, by sens odnaleźć. Ale często przy tym gubimy samych siebie.
Wyskoczyła z łóżka jak rakieta, prosto do toalety. To był prawdopodobnie jej najszybszy prysznic w życiu. Nie wysuszyła do końca włosów, dlatego spięła je w byle jakiego koka. Wskoczyła w pierwsze lepsze ciuchy i zabierając torbę, zbiegła na dół.
Ethan ubierał już buty w przedpokoju.
- Poczekasz na mnie? - spytała, zatrzymując się na ostatnim schodku.
Brunet kiwnął głową i wstał.
Wzięła jakąś pierwszą lepszą bagietkę i ruszyła za bratem do garażu.
Dziś wszystko było pierwsze lepsze i byle jak. Takie konsekwencje spóźnienia.
- Wiadomo coś już o tym włamaniu? - zapytała, zapinając pas.
- Nie. Wiemy tylko, że był sam. I zabrał całą dokumentację. Więc może mieć twój numer. - ostrzegł ją spojrzeniem.
Po plecach Courtney przeszły ciarki. Będzie miała dziś dużo roboty...
Nie odzywali się całą drogę. Dopiero gdy wysiadali z samochodu brunetka znów zadała pytanie.
- Długo wczoraj tam byłeś?
- Tylko na chwilę. Widziałem, że poznałaś już Styles'a. - rzekł zadziornie.
Dziewczyna uniosła brew.
- Kogo?
- Court! - usłyszała głos za sobą.
Cały czas jednak wpatrywała się w brata, który zabierając plecak i zamykając samochód wciąż miał zadziorny uśmiech na twarzy. Poczuła szarpanie za ramię, więc musiała się odwrócić.
- Cześć! - krzyknęła Avery, całując ją w policzek.
Kątem okna zauważyła, że jej brat odchodzi.
- Ethan! - zawołała za nim.
Nawet się nie odwrócił, nic nie powiedział. Uniósł tylko dłoń w geście pożegnania. Westchnęła i przeniosła wzrok na przyjaciółkę.
- Jak tam? - zapytała, a na twarzy blondynki natychmiast wyrósł promienny uśmiech.
- O matko, wczoraj było BO-SKO! - uniosła wzrok do góry, a jej ton był przepełniony zachwytem.
Ruszyły w stronę szkoły.
- A co się stało z Dave'em ? - Courtney uniosła brew.
- Boże, zasrany gówniarz, nic więcej. - Avery przewróciła oczami.
Ich uwagę przykuły chichoty i głośne szepty sprzed szkoły. Zwarta drużyna cheerleaderek wskazywała palcami na jeden z samochodów na parkingu. Courtney i Avery podążyły wzrokiem w tamto miejsce.
Blondynka szerzej otworzyła oczy z zachwytu. Brunetka natomiast uniosła brwi w zdziwieniu.
Z czarnego samochodu wysiadł Harry. Miał na sobie czarne spodnie, biały t-shirt, a na ramieniu przewieszoną czarną bluzę. Założył czarne okulary przeciwsłoneczne na nos, zabrał czarna torbę z tylnego siedzenia i ruszył w stronę szkoły.
Ileż tej czerni nieprawdaż?
Cheerleaderki natychmiast zaczęły poprawiać włosy i spódniczki. Zadzwonił dzwonek, ale najwyraźniej go zignorowały, bo cały czas wpatrywały się w nadchodzącego chłopaka. On, nic nie robiąc sobie z tego, że jest tak adorowany, przeszedł między nimi i wszedł do budynku. Dziewczyny pobiegły za nim.
Courtney i Avery popatrzyły na siebie znaczącym wzrokiem i poszły na lekcje.

Na każdej lekcji, na każdej przerwie, na boisku szkolnym, na stołówce, na sali gimnastycznej, na każdym korytarzu, na dziedzińcu szkolnym... Dosłownie zawsze i wszędzie można było usłyszeć jakąś plotkę dotyczącą Harrego Stylesa.
A on siedział z dala od wszystkich, sam, lub ze swoim kuzynem Spencerem, żuł gumę i mogłoby się wydawać, że swoją sytuację traktuje jak przedstawienie i ma z niego niezły ubaw.
- Co masz teraz? - zapytała Courtney, chowając książkę od matematyki do szafki.
- Geografię. - westchnęła Avery, opierając głowę o metal. - A ty?
- Historię. - odpowiedziała brunetka.
Zamknęła szafkę i ruszyły na popołudniowy lunch.
- Słyszałam, że Pan Wielkie Ciacho ma teraz historię. Katy podejrzała jego plan lekcji na angielskim.
- Robią z niego jakiegoś Boga. - Courtney przewróciła oczami.
Nawet nie wspominała Avery, że spędziła z nim trochę czasu wczorajszego wieczoru. Stwierdziła, że nie ma takiej potrzeby. Avery mogło by odbić, tak jak reszcie. Swoją drogą i tak było widać, że ma ochotę polizać mu rękę, czy cokolwiek.
- Usiądziemy z Zaynem? Ma cały wolny stolik.- zapytała Av, szeroko się uśmiechając i wpatrując w chłopaka.
- Czemu nie... - Courtney wzruszyła ramionami.
Dziewczyny wzięły tace i nałożyły sobie po hamburgerze.
- Czy wy... utrzymujecie ze sobą jakiś kontakt? - zapytała ostrożnie Courtney, gdy ruszyły po coś do picia.
- Z Zaynem? Oh, tak, piszemy ze sobą. - powiedziała pewnie blondynka.
- Wiesz, może jednak... usiądę z Ethanem, nie będę wam przeszkadzać.- brunetka uśmiechnęła się niezręcznie, gdy odeszły od lady.
- Daj spokój! Liam i Niall już tam siedzą. Poznasz ich. - pociągnęła ją za rękę, więc nie miała wyboru.
- Nie skończyłaś mi opowiadać co z Dave'em. - przypomniała Court.
- Spójrz w prawo. - rzekła Avery z grymasem. - Cześć chłopaki!
Głowa brunetki obróciła się w przeciwną stronę od swojego stolika.
Przystojny chłopak właśnie karmił betę cheerleaderek.
Auć.
Obróciła się do swojego stolika i poczuła jak jej taca ucieka z rąk. Wpadła na kogoś.
- Mało brakowało, niezdaro. - usłyszała znajomy głos.
Uniosła głowę i spotkała się z bujnymi lokami Harrego. Jego twarz była bez wyrazu, a ton przerażająco zimny.
Ile ten człowiek ma masek?
Chłopak wcisnął jej tacę w ręce i wyminął ją, nie rzucając w jej stronę choćby spojrzenia.
A jej zabrakło tchu w piersiach, więc nawet nie dała rady przeprosić.
Westchnęła i usiadła obok Avery.
- Cześć. - przywitała się ze skrępowanym uśmiechem
- Court, to jest Zayn, Liam i Niall. - wskazała po kolei mulata, ćpuna i blondyna. - Chłopaki, to jest Courtney. - przedstawiła ją Avery.
Patrząc na Liama przypomniała sobie, że się wczoraj z nim zderzyła. To znaczy... On ją z kimś pomylił.
Swoją drogą... to trochę dziwne, że ludzi ze swojego roku poznaje się dopiero w ostatniej klasie, no ale... taki urok amerykańskiego liceum.
- Ethan to twój brat, zgadza się? - zainteresował się Zayn.
- Tak. - odpowiedziała i ugryzła hamburgera.
A tak na prawdę miała ochotę ugryźć jego, bo był cholernym ciachem...
Czy ona właśnie wyraziła chęć ugryzienia go?
Boże, Courtney, opanuj hormony dziewczyno.
- Zna się na rzeczy. - odezwał się Niall.
Zdezorientowany wzrok brunetki przenosił się to z Zayna to na Nialla. Obydwoje mieli na twarzach szerokie uśmiechy.
- To znaczy?
- To ty nie wiesz, że twój brat to najlepszy motocyklista w okolicy?
Courtney zadławiła się hamburgerem. Avery troskliwie poklepała ją po plecach.
- Co takiego?! - wydusiła, gdy już do siebie doszła.
- Ethan McFray? Żartujesz? Znam go od piaskownicy! - wtrąciła się Avery.
- Ale ostatnio pojechał, co nie? Adams do tej pory nie pozbierał się po takiej porażce.
Do stolika dosiadł się jakiś nowy chłopak. Miał sweter w paski i grzywkę zaczesaną do góry.
- To Louis. - szepnęła Avery na ucho Courtney.
Skąd tu się nagle wzięło tylu przystojniaków? A jak trzeba znaleźć partnera na szkolną imprezę, to nie ma nikogo...
- Kiedy następny wyścig? - zapytała Courtney, przerywając żywą dyskusję chłopców, której nie słuchała.
- W ten piątek. - odpowiedział energicznie Louis.
- Czy któryś z was jeździ? - jej wzrok skakał po każdym z nich.
- Ja i Niall. - odpowiedział Zayn.
Wpatrywał się w nią wzrokiem pełnym tajemniczości.
Już otworzyła buzię, by zadać kolejne pytanie, ale zabrzmiał dzwonek.
- Kurde, muszę iść, mam historię. - powiedziała zrezygnowanym tonem brunetka i wstała.
- Z Kadisem? - zapytał blondyn.
Zerknęła na niego i również mogła powiedzieć, że ma tajemniczy wzrok. Tylko trochę bardziej cieplejszy niż Zayn.
Kiwnęła głową w odpowiedzi.
- Ja też. - powiedział z promiennym uśmiechem.
Kątem oka zobaczyła, jak Zayn nachyla się ku Avery i szepcze jej coś na ucho. Blondynka kiwnęła głową i przeniosła wzrok na Courtney. Pomachały sobie i rozeszły się w swoje strony. Zayn, Niall i Courtney w jedną, do południowego skrzydła. Liam, Louis i Avery w drugą, na zachodnią stronę.
- Wiadomo już coś w sprawie tego włamania w Corner Caffe? - zapytał Zayn, zwracając głowę ku idącej obok niego Courtney.
- Tylko tyle, że włamywacz był jeden i nie ukradł pieniędzy. Tylko wszystkie segregatory z dokumentacją.
- Mieszkam niedaleko i wróciłem od Spencera wcześniej, ale i tak nie widziałem, żeby coś się działo. To znaczy... kręcił się tam taki jeden, ale...
- Widziałeś kogoś? - zapytała szybko Courtney blondyna.
Niall westchnął. Nachylił się ku brunetce.
- Mógłbym śmiało powiedzieć, że to był...
- Zapraszam do klasy. - zza drzwi wyłonił się nauczyciel, podnosząc głowę wysoko, by z nosa nie spadły mu okulary.
No Jezu!
- Lecę na biologię, trzymajcie się. - powiedział Zayn, gdy do klasy uformował się mały ogonek.
Courtney, po mruknięciu czegoś na pożegnanie, stanęła na samym końcu, zaraz za Niallem.
I nagle poczuła jak czyjeś duże dłonie ściskają jej obydwa pośladki.
Głośno zaczerpnęła powietrza i usłyszała szept przy swoim uchu.
- Zerżnął bym cię tak, że nie wstałabyś przez rok.
Po jej ciele przeszedł ciepły prąd, który był następstwem gęsiej skórki. Zamknęła oczy.
Chłopak oderwał swoje dłonie a ona miała ochotę krzyczeć, by jej nie puszczał. Nagle ogarnęło ją zimne powietrze, a po ciepłym prądzie prawie nic nie zostało. Prawie, bo czuła to TAM.
Boże.
Odwróciła się i ujrzała zadziorny uśmieszek Harrego. Miała ochotę go odwzajemnić i najlepiej zabrać go do jakiegoś schowka na miotły, by zrobił to, co powiedział, ale... powstrzymując się, wyszedł jej jakiś krzywy grymas. Ten chłopak był taki wysoki...
- Nie rób tak.- powiedziała cicho.
Harry uniósł jedną brew, wciąż się uśmiechając.
- Panno Beverand, serdecznie zapraszam. - usłyszała przesiąknięty sarkazmem głos nauczyciela.
Odwróciła się szybko, zawstydzona do szpiku kości i mrucząc ,,Dzień dobry", weszła do klasy. Usiadła w ostatniej ławce rzędu pod ścianą. W równoległym rzędzie i w ławce na tej samej wysokości usiadł Harry, którego zadziorny uśmieszek nie opuszczał ani na chwilę.
Co z nim jest nie tak?
Najpierw był przerażający, później miły i czarujący, w taki sposób, że miło się ochotę spędzać z nim całe dnie, nawet, jeśli rozmawiało się z nim od kilku minut. Pokazał też swoją arogancką i narcystyczną stronę. To, jak wielbi siebie i wie, że przyciąga kobiety jak magnez. I to, jak traktuje je przedmiotowo, bez szacunku. No wiecie, coś w stylu... na pierwszej przerwie zaliczę Ashley, to może na drugiej... hm... Courtney? Czemu by nie, i tak mam w czym wybierać.
Boże, nie znosiła takich typów!
Ale nie potrafiła wytłumaczyć tego, co działo się z jej ciałem, gdy jej dotknął. Takie łaskoczące, przyjemne ciepło rodziło się w jej brzuchu a później rozchodziło się po całej skórze. I gdy tylko go widziała, miała ochotę się uśmiechnąć. I mogłaby patrzeć w te oczy godzinami.
A najchętniej to w ogóle wskoczyła by mu teraz na kolana, bo siedzi na tym krześle jakby serio na coś czekał.
Jezu, Courtney!
Otrząsnęła się i zdała sobie sprawę, że wpatrywała się w niego dobre pięć minut. Nie zapisała tematu lekcji, nie wyciągnęła podręcznika... Nienawidziła być rozkojarzoną, tym bardziej na historii, z której była na prawdę dobra.
A Kadis to ostatni cham, więc... musi uważać.
Grzebiąc w torbie w poszukiwaniu długopisu, rzuciła długie spojrzenie na Harrego i zauważyła, że chowa swój telefon do kieszeni. Zerknął na nią dosłownie na sekundę i jeszcze szerzej się uśmiechnął.
I wtedy poczuła wibracje w kieszeni. Ostrożnie wyciągnęła telefon i zerknęła na nauczyciela, który na całe szczęście zajęty był rozkładaniem mapy Europy.



Ten chłopak jest niemożliwy.

__________________________________
Mam lekki niedosyt po tym rozdziale, przepraszam! :D
Następny powinien się pojawić DO TYGODNIA czasu. Co znaczy, że maksymalnie za tydzień. Bo jeszcze nawet go nie zaczęłam i miałam ostatnio sporo zajęć itd itd...
Chyba że umówimy się tak, że wy dacie mi 10 komentarzy, ja wam dam nowy rozdział jak najszybciej ;>
Wasza decyzja! :)


17 komentarzy:

  1. ej, niesamowite :O

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam :D Ale Harry mnie wkurza -.-

    Arogancki dupek. I założe się, że przy tym włamaniu on maczał palce :D

    Duuużej dawki weny życze xx

    OdpowiedzUsuń
  3. - Zerżnął bym cię tak, że nie wstałabyś przez rok.
    jaaaaaaaaaaaaaa orgazm

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty ten rozdział dlaczego on tak sie skończył :D haha masakra NEXTT !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Daj następny rozdział proszęeeee !!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale się skończyło niepewnie ja cię teraz bym przeczytała następny ale go nie ma proszę cię napisz go jak najszybciej !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział jest boski po prostu następny daj jak najszybciej ;) !!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. KTOŚ TU SIĘ ZAKOCHAŁ, KTOŚ TU SIĘ ZAKOCHAŁ :DDD
    Aż wstrzymałam oddech jak Harry ją złapał xd
    I spójrzmy prawdzie w oczy ... Courtney na pewno chociaż chwilę myślała nad tym co ubrać!
    Ah, te moje problemy :)
    Kocham takiego Harrego, jak w tym rozdziale ♥ I ten sms <333
    Świetne <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, ten Styles z tego rozdziału wymiata *.* jak robisz te esemesy ?

      Usuń
  9. o boże kocham ed sheerana < 33333333333333333333
    i udany rozdział:) mimo że ten harry mi się nie podoba to i tak jakoś jeden z lepszych rozdziałów, pisz tak dalej ;) przy okazji czytam twojego pierwszego bloga i mogę póki co napisać tyle że strasznie mi sie podoba, pozdrawiam xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. Harry jaki niegrzeczny boy *__________________________________*
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  11. momentami przypomina to troche colda.........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz jest tak najebane tymi opowiadaniami że ciężko cokolwiek wymyślić, ja np. czytam mase opowiadań i to co autorka tego fanfiction pisze nie przypomina ani colda ani darka czy cokolwiek innego :) pozdrawiam.

      Usuń
  12. fajny motyw z smsem :D

    OdpowiedzUsuń