Czasami nie wiemy, czy jest sens wstać rano. Czy jest sens iść do szkoły, robić te wszystkie szare, codzienne, monotonne rzeczy i znów kłaść się spać. Czasami szukamy wskazówek, by sens odnaleźć. Ale często przy tym gubimy samych siebie.
Wyskoczyła z łóżka jak rakieta, prosto do toalety. To był prawdopodobnie jej najszybszy prysznic w życiu. Nie wysuszyła do końca włosów, dlatego spięła je w byle jakiego koka. Wskoczyła w pierwsze lepsze ciuchy i zabierając torbę, zbiegła na dół.
Ethan ubierał już buty w przedpokoju.
- Poczekasz na mnie? - spytała, zatrzymując się na ostatnim schodku.
Brunet kiwnął głową i wstał.
Wzięła jakąś pierwszą lepszą bagietkę i ruszyła za bratem do garażu.
Dziś wszystko było pierwsze lepsze i byle jak. Takie konsekwencje spóźnienia.
- Wiadomo coś już o tym włamaniu? - zapytała, zapinając pas.
- Nie. Wiemy tylko, że był sam. I zabrał całą dokumentację. Więc może mieć twój numer. - ostrzegł ją spojrzeniem.
Po plecach Courtney przeszły ciarki. Będzie miała dziś dużo roboty...
Nie odzywali się całą drogę. Dopiero gdy wysiadali z samochodu brunetka znów zadała pytanie.
- Długo wczoraj tam byłeś?
- Tylko na chwilę. Widziałem, że poznałaś już Styles'a. - rzekł zadziornie.
Dziewczyna uniosła brew.
- Kogo?
- Court! - usłyszała głos za sobą.
Cały czas jednak wpatrywała się w brata, który zabierając plecak i zamykając samochód wciąż miał zadziorny uśmiech na twarzy. Poczuła szarpanie za ramię, więc musiała się odwrócić.
- Cześć! - krzyknęła Avery, całując ją w policzek.
Kątem okna zauważyła, że jej brat odchodzi.
- Ethan! - zawołała za nim.
Nawet się nie odwrócił, nic nie powiedział. Uniósł tylko dłoń w geście pożegnania. Westchnęła i przeniosła wzrok na przyjaciółkę.
- Jak tam? - zapytała, a na twarzy blondynki natychmiast wyrósł promienny uśmiech.
- O matko, wczoraj było BO-SKO! - uniosła wzrok do góry, a jej ton był przepełniony zachwytem.
Ruszyły w stronę szkoły.
- A co się stało z Dave'em ? - Courtney uniosła brew.
- Boże, zasrany gówniarz, nic więcej. - Avery przewróciła oczami.
Ich uwagę przykuły chichoty i głośne szepty sprzed szkoły. Zwarta drużyna cheerleaderek wskazywała palcami na jeden z samochodów na parkingu. Courtney i Avery podążyły wzrokiem w tamto miejsce.
Blondynka szerzej otworzyła oczy z zachwytu. Brunetka natomiast uniosła brwi w zdziwieniu.
Z czarnego samochodu wysiadł Harry. Miał na sobie czarne spodnie, biały t-shirt, a na ramieniu przewieszoną czarną bluzę. Założył czarne okulary przeciwsłoneczne na nos, zabrał czarna torbę z tylnego siedzenia i ruszył w stronę szkoły.
Ileż tej czerni nieprawdaż?
Cheerleaderki natychmiast zaczęły poprawiać włosy i spódniczki. Zadzwonił dzwonek, ale najwyraźniej go zignorowały, bo cały czas wpatrywały się w nadchodzącego chłopaka. On, nic nie robiąc sobie z tego, że jest tak adorowany, przeszedł między nimi i wszedł do budynku. Dziewczyny pobiegły za nim.
Courtney i Avery popatrzyły na siebie znaczącym wzrokiem i poszły na lekcje.
Na każdej lekcji, na każdej przerwie, na boisku szkolnym, na stołówce, na sali gimnastycznej, na każdym korytarzu, na dziedzińcu szkolnym... Dosłownie zawsze i wszędzie można było usłyszeć jakąś plotkę dotyczącą Harrego Stylesa.
A on siedział z dala od wszystkich, sam, lub ze swoim kuzynem Spencerem, żuł gumę i mogłoby się wydawać, że swoją sytuację traktuje jak przedstawienie i ma z niego niezły ubaw.
- Co masz teraz? - zapytała Courtney, chowając książkę od matematyki do szafki.
- Geografię. - westchnęła Avery, opierając głowę o metal. - A ty?
- Historię. - odpowiedziała brunetka.
Zamknęła szafkę i ruszyły na popołudniowy lunch.
- Słyszałam, że Pan Wielkie Ciacho ma teraz historię. Katy podejrzała jego plan lekcji na angielskim.
- Robią z niego jakiegoś Boga. - Courtney przewróciła oczami.
Nawet nie wspominała Avery, że spędziła z nim trochę czasu wczorajszego wieczoru. Stwierdziła, że nie ma takiej potrzeby. Avery mogło by odbić, tak jak reszcie. Swoją drogą i tak było widać, że ma ochotę polizać mu rękę, czy cokolwiek.
- Usiądziemy z Zaynem? Ma cały wolny stolik.- zapytała Av, szeroko się uśmiechając i wpatrując w chłopaka.
- Czemu nie... - Courtney wzruszyła ramionami.
Dziewczyny wzięły tace i nałożyły sobie po hamburgerze.
- Czy wy... utrzymujecie ze sobą jakiś kontakt? - zapytała ostrożnie Courtney, gdy ruszyły po coś do picia.
- Z Zaynem? Oh, tak, piszemy ze sobą. - powiedziała pewnie blondynka.
- Wiesz, może jednak... usiądę z Ethanem, nie będę wam przeszkadzać.- brunetka uśmiechnęła się niezręcznie, gdy odeszły od lady.
- Daj spokój! Liam i Niall już tam siedzą. Poznasz ich. - pociągnęła ją za rękę, więc nie miała wyboru.
- Nie skończyłaś mi opowiadać co z Dave'em. - przypomniała Court.
- Spójrz w prawo. - rzekła Avery z grymasem. - Cześć chłopaki!
Głowa brunetki obróciła się w przeciwną stronę od swojego stolika.
Przystojny chłopak właśnie karmił betę cheerleaderek.
Auć.
Obróciła się do swojego stolika i poczuła jak jej taca ucieka z rąk. Wpadła na kogoś.
- Mało brakowało, niezdaro. - usłyszała znajomy głos.
Uniosła głowę i spotkała się z bujnymi lokami Harrego. Jego twarz była bez wyrazu, a ton przerażająco zimny.
Ile ten człowiek ma masek?
Chłopak wcisnął jej tacę w ręce i wyminął ją, nie rzucając w jej stronę choćby spojrzenia.
A jej zabrakło tchu w piersiach, więc nawet nie dała rady przeprosić.
Westchnęła i usiadła obok Avery.
- Cześć. - przywitała się ze skrępowanym uśmiechem
- Court, to jest Zayn, Liam i Niall. - wskazała po kolei mulata, ćpuna i blondyna. - Chłopaki, to jest Courtney. - przedstawiła ją Avery.
Patrząc na Liama przypomniała sobie, że się wczoraj z nim zderzyła. To znaczy... On ją z kimś pomylił.
Swoją drogą... to trochę dziwne, że ludzi ze swojego roku poznaje się dopiero w ostatniej klasie, no ale... taki urok amerykańskiego liceum.
- Ethan to twój brat, zgadza się? - zainteresował się Zayn.
- Tak. - odpowiedziała i ugryzła hamburgera.
A tak na prawdę miała ochotę ugryźć jego, bo był cholernym ciachem...
Czy ona właśnie wyraziła chęć ugryzienia go?
Boże, Courtney, opanuj hormony dziewczyno.
- Zna się na rzeczy. - odezwał się Niall.
Zdezorientowany wzrok brunetki przenosił się to z Zayna to na Nialla. Obydwoje mieli na twarzach szerokie uśmiechy.
- To znaczy?
- To ty nie wiesz, że twój brat to najlepszy motocyklista w okolicy?
Courtney zadławiła się hamburgerem. Avery troskliwie poklepała ją po plecach.
- Co takiego?! - wydusiła, gdy już do siebie doszła.
- Ethan McFray? Żartujesz? Znam go od piaskownicy! - wtrąciła się Avery.
- Ale ostatnio pojechał, co nie? Adams do tej pory nie pozbierał się po takiej porażce.
Do stolika dosiadł się jakiś nowy chłopak. Miał sweter w paski i grzywkę zaczesaną do góry.
- To Louis. - szepnęła Avery na ucho Courtney.
Skąd tu się nagle wzięło tylu przystojniaków? A jak trzeba znaleźć partnera na szkolną imprezę, to nie ma nikogo...
- Kiedy następny wyścig? - zapytała Courtney, przerywając żywą dyskusję chłopców, której nie słuchała.
- W ten piątek. - odpowiedział energicznie Louis.
- Czy któryś z was jeździ? - jej wzrok skakał po każdym z nich.
- Ja i Niall. - odpowiedział Zayn.
Wpatrywał się w nią wzrokiem pełnym tajemniczości.
Już otworzyła buzię, by zadać kolejne pytanie, ale zabrzmiał dzwonek.
- Kurde, muszę iść, mam historię. - powiedziała zrezygnowanym tonem brunetka i wstała.
- Z Kadisem? - zapytał blondyn.
Zerknęła na niego i również mogła powiedzieć, że ma tajemniczy wzrok. Tylko trochę bardziej cieplejszy niż Zayn.
Kiwnęła głową w odpowiedzi.
- Ja też. - powiedział z promiennym uśmiechem.
Kątem oka zobaczyła, jak Zayn nachyla się ku Avery i szepcze jej coś na ucho. Blondynka kiwnęła głową i przeniosła wzrok na Courtney. Pomachały sobie i rozeszły się w swoje strony. Zayn, Niall i Courtney w jedną, do południowego skrzydła. Liam, Louis i Avery w drugą, na zachodnią stronę.
- Wiadomo już coś w sprawie tego włamania w Corner Caffe? - zapytał Zayn, zwracając głowę ku idącej obok niego Courtney.
- Tylko tyle, że włamywacz był jeden i nie ukradł pieniędzy. Tylko wszystkie segregatory z dokumentacją.
- Mieszkam niedaleko i wróciłem od Spencera wcześniej, ale i tak nie widziałem, żeby coś się działo. To znaczy... kręcił się tam taki jeden, ale...
- Widziałeś kogoś? - zapytała szybko Courtney blondyna.
Niall westchnął. Nachylił się ku brunetce.
- Mógłbym śmiało powiedzieć, że to był...
- Zapraszam do klasy. - zza drzwi wyłonił się nauczyciel, podnosząc głowę wysoko, by z nosa nie spadły mu okulary.
No Jezu!
- Lecę na biologię, trzymajcie się. - powiedział Zayn, gdy do klasy uformował się mały ogonek.
Courtney, po mruknięciu czegoś na pożegnanie, stanęła na samym końcu, zaraz za Niallem.
I nagle poczuła jak czyjeś duże dłonie ściskają jej obydwa pośladki.
Głośno zaczerpnęła powietrza i usłyszała szept przy swoim uchu.
- Zerżnął bym cię tak, że nie wstałabyś przez rok.
Po jej ciele przeszedł ciepły prąd, który był następstwem gęsiej skórki. Zamknęła oczy.
Chłopak oderwał swoje dłonie a ona miała ochotę krzyczeć, by jej nie puszczał. Nagle ogarnęło ją zimne powietrze, a po ciepłym prądzie prawie nic nie zostało. Prawie, bo czuła to TAM.
Boże.
Odwróciła się i ujrzała zadziorny uśmieszek Harrego. Miała ochotę go odwzajemnić i najlepiej zabrać go do jakiegoś schowka na miotły, by zrobił to, co powiedział, ale... powstrzymując się, wyszedł jej jakiś krzywy grymas. Ten chłopak był taki wysoki...
- Nie rób tak.- powiedziała cicho.
Harry uniósł jedną brew, wciąż się uśmiechając.
- Panno Beverand, serdecznie zapraszam. - usłyszała przesiąknięty sarkazmem głos nauczyciela.
Odwróciła się szybko, zawstydzona do szpiku kości i mrucząc ,,Dzień dobry", weszła do klasy. Usiadła w ostatniej ławce rzędu pod ścianą. W równoległym rzędzie i w ławce na tej samej wysokości usiadł Harry, którego zadziorny uśmieszek nie opuszczał ani na chwilę.
Co z nim jest nie tak?
Najpierw był przerażający, później miły i czarujący, w taki sposób, że miło się ochotę spędzać z nim całe dnie, nawet, jeśli rozmawiało się z nim od kilku minut. Pokazał też swoją arogancką i narcystyczną stronę. To, jak wielbi siebie i wie, że przyciąga kobiety jak magnez. I to, jak traktuje je przedmiotowo, bez szacunku. No wiecie, coś w stylu... na pierwszej przerwie zaliczę Ashley, to może na drugiej... hm... Courtney? Czemu by nie, i tak mam w czym wybierać.
Boże, nie znosiła takich typów!
Ale nie potrafiła wytłumaczyć tego, co działo się z jej ciałem, gdy jej dotknął. Takie łaskoczące, przyjemne ciepło rodziło się w jej brzuchu a później rozchodziło się po całej skórze. I gdy tylko go widziała, miała ochotę się uśmiechnąć. I mogłaby patrzeć w te oczy godzinami.
A najchętniej to w ogóle wskoczyła by mu teraz na kolana, bo siedzi na tym krześle jakby serio na coś czekał.
Jezu, Courtney!
Otrząsnęła się i zdała sobie sprawę, że wpatrywała się w niego dobre pięć minut. Nie zapisała tematu lekcji, nie wyciągnęła podręcznika... Nienawidziła być rozkojarzoną, tym bardziej na historii, z której była na prawdę dobra.
A Kadis to ostatni cham, więc... musi uważać.
Grzebiąc w torbie w poszukiwaniu długopisu, rzuciła długie spojrzenie na Harrego i zauważyła, że chowa swój telefon do kieszeni. Zerknął na nią dosłownie na sekundę i jeszcze szerzej się uśmiechnął.
I wtedy poczuła wibracje w kieszeni. Ostrożnie wyciągnęła telefon i zerknęła na nauczyciela, który na całe szczęście zajęty był rozkładaniem mapy Europy.
Ten chłopak jest niemożliwy.
__________________________________
Mam lekki niedosyt po tym rozdziale, przepraszam! :D
Następny powinien się pojawić DO TYGODNIA czasu. Co znaczy, że maksymalnie za tydzień. Bo jeszcze nawet go nie zaczęłam i miałam ostatnio sporo zajęć itd itd...
Chyba że umówimy się tak, że wy dacie mi 10 komentarzy, ja wam dam nowy rozdział jak najszybciej ;>
Wasza decyzja! :)
<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńcudo Marta!
OdpowiedzUsuńej, niesamowite :O
OdpowiedzUsuńUwielbiam :D Ale Harry mnie wkurza -.-
OdpowiedzUsuńArogancki dupek. I założe się, że przy tym włamaniu on maczał palce :D
Duuużej dawki weny życze xx
Kurde, szok !
OdpowiedzUsuń- Zerżnął bym cię tak, że nie wstałabyś przez rok.
OdpowiedzUsuńjaaaaaaaaaaaaaa orgazm
Zajebisty ten rozdział dlaczego on tak sie skończył :D haha masakra NEXTT !!!!!!!
OdpowiedzUsuńDaj następny rozdział proszęeeee !!!!
OdpowiedzUsuńAle się skończyło niepewnie ja cię teraz bym przeczytała następny ale go nie ma proszę cię napisz go jak najszybciej !!! :D
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest boski po prostu następny daj jak najszybciej ;) !!!!
OdpowiedzUsuńKTOŚ TU SIĘ ZAKOCHAŁ, KTOŚ TU SIĘ ZAKOCHAŁ :DDD
OdpowiedzUsuńAż wstrzymałam oddech jak Harry ją złapał xd
I spójrzmy prawdzie w oczy ... Courtney na pewno chociaż chwilę myślała nad tym co ubrać!
Ah, te moje problemy :)
Kocham takiego Harrego, jak w tym rozdziale ♥ I ten sms <333
Świetne <3
no właśnie, ten Styles z tego rozdziału wymiata *.* jak robisz te esemesy ?
Usuńo boże kocham ed sheerana < 33333333333333333333
OdpowiedzUsuńi udany rozdział:) mimo że ten harry mi się nie podoba to i tak jakoś jeden z lepszych rozdziałów, pisz tak dalej ;) przy okazji czytam twojego pierwszego bloga i mogę póki co napisać tyle że strasznie mi sie podoba, pozdrawiam xoxo
Harry jaki niegrzeczny boy *__________________________________*
OdpowiedzUsuńxoxo
momentami przypomina to troche colda.........
OdpowiedzUsuńteraz jest tak najebane tymi opowiadaniami że ciężko cokolwiek wymyślić, ja np. czytam mase opowiadań i to co autorka tego fanfiction pisze nie przypomina ani colda ani darka czy cokolwiek innego :) pozdrawiam.
Usuńfajny motyw z smsem :D
OdpowiedzUsuń